Podstawową rolą dachu jest ochroną domu i jego mieszkańców przed wpływem czynników atmosferycznych. W tym kontekście powinien on m.in. skutecznie zabezpieczać budynek przed skutkami opadów deszczu. Mało kto wyobraża sobie zatem celowe gromadzenie wody na dachu, a wręcz działanie takie zostanie uznane za ryzykowne. Tymczasem takie rozwiązania mają swoje zalety.
Wraz z rozwojem miast coraz większe znaczenie przywiązuje się do zachowania powierzchni biologicznie czynnej. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury przez powierzchnię biologicznie czynną należy rozumieć także 50% powierzchni tarasów i stropodachów z nawierzchnią ziemną urządzoną w sposób zapewniający naturalną wegetację, nie mniejszą jednak niż 10 m, oraz wodę powierzchniową na tym terenie. Dzięki temu podejściu zielonych dachów zaczyna lawinowo przybywać w miastach. Już w 2008 r. szacowano, iż w Polsce co roku przybywa ich około pół miliona mkw. Z założeniem ogrodu na dachu wiążą się jednak koszty związane z jego późniejszą pielęgnacją, w tym koszty podlewania. Można je ograniczyć, a nawet całkiem zminimalizować, jeśli dach stanie się jednocześnie zbiornikiem retencyjnym. W bardziej zaawansowanych rozwiązaniach można spotkać także wykorzystanie zgromadzonych wód opadowych jako tzw. wody szarej na potrzeby budynku.
Dachy gromadzące wodę na dachu, czyli tzw. dachy retencyjne (nazywane czasem także dachami błękitnymi) budowane są w różny sposób. Wśród najczęściej stosowanych form można wyróżnić:
- dach zielony z drenażem magazynującym – woda zgromadzona w warstwach substratu dachowego wykorzystywana jest przez rośliny,
- dach bagienny – pozwalający bardziej efektywnie regulować mikroklimat oraz temperaturę wewnątrz budynku,
- dach z roślinnością pływającą – odporny na zmienny poziom lustra wody,
- zbiornik wody pozbawiony roślinności – np. basen wykorzystywany do celów rekreacyjnych,
- dach multifunkcjonalny - woda z dachu zielonego gromadzona jest na dachu retencyjnym, zazwyczaj bagiennym.
Realizacje z wykorzystaniem dachów retencyjnych należą w Polsce do rzadkości. Można jednak spodziewać się, iż tego typu rozwiązania będą stopniowo upowszechniać się nie tylko w bogatszych krajach, tak jak ma to miejsce obecnie w USA i Niemczech, ale i w naszym kraju. Powód jest oczywisty – wzrost opłat za wodę i kanalizację zwiększa opłacalność tego typu przedsięwzięć, a racjonalne ich zaplanowanie powinno pozytywnie przełożyć się na rynkową wartość budynków. Korzyści wizerunkowe i ekologiczne, jakie się z tym wiążą, także nie pozostają bez znaczenia.