Myślisz o własnym domu, ale terminy „pompa ciepła” i „budynek pasywny” nic Ci nie mówią? Wkrótce się to zmieni. Rząd przyjął właśnie założenia do projektu ustawy o charakterystyce energetycznej. W świetle nowych przepisów, znajomość tych pojęć będzie kluczowa.
Idea domów pasywnych została stworzona z myślą o oszczędnościach. Głównym założeniem jest wykorzystanie izolacji o najniższej przepuszczalności termicznej oraz odzyskiwanie energii. Stosowane w tego typu budynkach rozwiązania pozwalają zmniejszyć zapotrzebowanie na ciepło do 15kWh/m2 rocznie i zrezygnować z tradycyjnych systemów ogrzewania i chłodzenia. Czego używa się w zamian?
Zamiast pieca, zamiast klimatyzacji
Urządzeniem najlepiej wpisującym się w potrzeby energooszczędnych budynków jest pompa ciepła. Mechanizm jej działania przypomina sposób funkcjonowania lodówki, której zadaniem jest zaczerpnięcie ciepła z komory, w której znajdują się produkty spożywcze i wypromieniowanie go na zewnątrz. Podobnie jest w wypadku pompy ciepła – energia termiczna pobierana z gruntu, wody lub powietrza jest przekazywana do zebranej w zbiorniku cieczy. Może być ona wykorzystana zarówno w systemie C.O. oraz w celach użytkowych (w kuchni czy łazience).
– Praca pompy, polegająca na dogrzaniu i przetłoczeniu wody, wymaga zewnętrznego źródła zasilana – mówi Andrzej Wicher, ekspert z firmy Fabryka Pomp Ciepła NTS-Energy sp. z o.o. – Jednak dzięki efektywności jego wykorzystania kwalifikuje się ją jako urządzenie działające w oparciu o odnawialne źródła energii. Z 1kW prądu pozwala bowiem wytworzyć od 3 do 6 kW ciepła – dodaje.
Alternatywnym sposobem użycia pompy jest chłodzenie pomieszczeń w upalne dni. Podłączony do urządzenia system rur rozprowadza wówczas po domu tzw. wodę lodową. Jest to rozwiązanie dużo tańsze i zdrowsze niż klimatyzacja. Nie występuje tu bowiem problem pojawiania się grzybów i bakterii gromadzących się w filtrach ani kwestii zbyt głośnej pracy urządzenia.
Ile to kosztuje?
Duża efektywność i wielofunkcyjność pompy nie oznaczają wcale, że jej zakup wiąże się z wysokimi kosztami. – Ceny urządzeń, w zależności od wielkości domu, plasują się w przedziale od kilkunastu do dwudziestu kilku tysięcy złotych – tłumaczy Andrzej Wicher z Fabryki Pomp Ciepła NTS-Energy sp. z o.o. – Powierzchnia budynku wpływa oczywiście na koszt całej instalacji. Dla powierzchni 150 m2 nie powinien on jednak przekroczyć 40 tys. zł.
Należy traktować to jednak jak inwestycję – oszczędzimy na ogrzewaniu, dzięki czemu koszty zwrócą się nam już po 4-6 latach. Dzięki pompie nie musimy martwić się o olej opałowy ani węgiel. Eliminujemy również zapotrzebowanie na instalację gazową. Zapewniamy sobie więc niezależność od cen paliwa i koszty eksploatacji kilkukrotnie niższe niż przy zastosowaniu tradycyjnych źródeł energii. A co najciekawsze, budując dom pasywny, możemy liczyć na dofinansowanie w wysokości podobnej do ceny całego systemu grzewczego.
Dyrektywy i pieniądze
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej postawił sobie za cel zwiększenia liczby „zielonych” domów. Z jednej strony, korzystnie wpłynie to na środowisko – pozwoli zredukować ilość emitowanego do atmosfery dwutlenku węgla i innych spalin. Z drugiej, przygotuje branżę nieruchomości na wdrożenie Dyrektywy Unii Europejskiej i dostosowującej ją do polskiego prawa ustawy, według której wszystkie powstałe lub gruntownie remontowane po 31 grudnia 2020 r. budynki będą musiały charakteryzować się niemal zerowym zużyciem energii.
Aby zachęcić do stosowania ekologicznej technologii, NFOŚIGW wypłaci inwestorom indywidualnym bezzwrotne dofinansowanie. Decydując się do końca 2018 r. na stawianie domu pasywnego, można otrzymać do 50 tys. zł – a więc mniej więcej tyle, ile wyniesie koszt instalacji pompy ciepła i całej związanej z nią infrastruktury.
Przez najbliższe kilka lat wszystko będzie sprzyjać stosowaniu nowoczesnych systemów grzewczo-chłodzących. Warto wykorzystać tę szansę.