Oferta, oględziny, negocjacje, decyzje, formalności. Zakup domu to poważne przedsięwzięcie, które wymaga przejścia wielu niełatwych etapów. Punktem wyjścia powinna być zawsze ocena, czy wybrany obiekt spełnia nasze oczekiwania. Nie zawsze jednak od razu widzimy wszystkie jego „walory”.
Oczywiście najprościej zainwestować w pomoc specjalisty. Taka osoba wie, jakie pytania zadawać sprzedającemu i na co zwracać uwagę, oglądając mieszkanie i jego część zewnętrzną. To jednak generuje dodatkowe koszty, a poza tym, przyszli użytkownicy powinni sami być wyczuleni na wygląd i funkcjonalność miejsca, w którym być może spędzą wiele lat. Zacznijmy więc od kilku detali, które stosunkowo łatwo sprawdzić przy pierwszej wizycie.
Głowa do góry
Oczywiście trudno oczekiwać, że na dzień dobry będziemy chodzić po dachu i sprawdzać każdy metr kwadratowy jego powierzchni. Nie zaszkodzi jednak spytać o materiały wykonania, izolację, ewentualne remonty, a także przyjrzeć się, czy na elewacji nie ma rażących śladów niepoprawnego odprowadzania wody deszczowej.
Ściana ścianie nierówna
Ściany na ogół od razu przykuwają naszą uwagę – zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz budynku. A i do sprawdzenia mamy tu sporo. Czy nie odpada tynk? Czy nie ma pęknięć? Czy gdzieś nie widać śladów glonów i grzybów? Jeśli elewację pokrywa ocieplenie, warto też wychwycić ewentualne niedoskonałości związane z niepoprawnym montażem, które mogą pojawić się np. w strefach narożnych czy przy otworach okiennych. Czasem w takim miejscu możemy dojrzeć nawet odkryte, poszczególne warstwy termoizolacji. Skorzystajmy z tego, by np. ocenić grubość styropianu. – Pamiętajmy, że na ocieplenie składa się cały zestaw, dopasowanych do siebie materiałów, takich jak styropian lub wełna mineralna, specjalistyczne kleje, siatki zbrojące, specjalistyczne tynki albo farby elewacyjne – podkreśla Marek Zając z firmy Bolix, producenta materiałów budowlanych – Dobrane systemowo i właściwie zamontowane gwarantują trwały efekt całości. Jeśli więc widzimy na ścianie podejrzane odspojenia, szczeliny czy braki materiałowe w strukturze systemu, dopytajmy o to, jak i z czego został wykonany.
Diabeł tkwi w…
Nie bójmy się rozglądać. Wykończenie każdego domu składa się z całej masy detali, które mogą wpływać na jego cenę i, co równie ważne, na komfort życia przyszłych mieszkańców. Jest ich szczególnie dużo w już gotowych do zamieszkania budynkach. Sprawdźmy szczelność okien, otwierajmy je i zamykajmy. Gdy mamy do czynienia z drewnianymi elementami dekoracyjnymi, weźmy pod lupę ewentualne przebarwienia świadczące o złej konserwacji. Spokojnie po kolei sprawdzajmy kolejne urządzenia: oświetlenie, sprzęt AGD, ogrzewanie, instalacje wodno-kanalizacyjne. W tym ostatnim przypadku ciężko nam ocenić stan rur zalegających pod warstwą ściany. Możemy jednak spytać o orientacyjną datę ich montażu, a może właściciel będzie dysponował nawet dokumentacją. Zdarza się też po prostu, że już na wejściu do łazienki lub kuchni odpowiednie zapachy ostrzegają nas przed przyszłym dyskomfortem. I wreszcie należy pamiętać, że dom to system naczyń połączonych. Nie można więc ignorować stanu takich pomieszczeń, jak garaż, piwnica czy strych. Jeśli nie będą odpowiednio izolowane lub będzie w nich zalegać woda, kłopoty gwarantowane.
Lista się wydłuża
Przyszłych właścicieli nie ominą kwestie formalne. Sprawdźmy księgi wieczyste. Są tam wpisane najważniejsze informacje o własności nieruchomości i jej ewentualnych obciążeniach. Czasem można tu dyskretnie podpytać sąsiadów. Pierwsza wizyta to też dobra okazja, by poznać okolicę. Jeżeli mamy małe dzieci, ważne będzie dla nas, gdzie znajdują się: najbliższe przedszkole, apteka, przychodnia, plac zabaw, a także – czy w pobliżu nie ma ruchliwych dróg oraz zakładów wpływających na otoczenie, choćby poprzez generowany hałas. Check lista przyszłego miejsca zamieszkania jest znacznie dłuższa i nie da się jej zamknąć w kilku słowach. Dlatego warto rozwijać ją na bieżąco, korzystając z doświadczeń znajomych, porad dostępnych na branżowych forach czy fachowych artykułów. A na spotkaniu ze sprzedawcą po prostu trzeba pytać, pytać i jeszcze raz pytać. I nie podejmujmy finalnych decyzji pod wpływem emocji.