Mobilne urządzenia do obróbki metalu wciąż nie kojarzą się z gabarytami, jakie w praktyce mogą osiągać. Gdańskie przedstawicielstwo firmy Climax Portable Machining and Welding Systems obejmuje Centralną i Wschodnią Europę. Od czerwca dysponuje największą w tej części świata przenośną frezarką kołową CM6200. Pierwsze zlecenia związane z jej wypożyczaniem pochodzą z branży offshore.
Gospodarka Morska: Jaka jest średnica pracy CM6200?
Grzegorz Szulc: W specyfikacji wartość ta wyraża się w milimetrach, ale w pewnym przybliżeniu można powiedzieć, że od dwóch do sześciu metrów.
Gospodarka Morska: Trudno jest przecierać szlak innowacyjnym rozwiązaniom w branży metalowej? Mobilne urządzenia do obróbki metalu o tak dużej średnicy są nowością na naszym rynku.
Grzegorz Szulc: Nie tylko na naszym, są to produkty innowacyjne w skali światowej. A praktyczne udogodnienia pozwalające na oszczędność czasu i pieniędzy w każdej branży przyjmują się dobrze.
Gospodarka Morska: Zapytam inaczej; czy wszyscy kontrahenci, którzy kierują do was zapytania ofertowe wiedzą już o jakie urządzenia chodzi?
Grzegorz Szulc: Nie. Wciąż spotykamy się z klientami, którzy po usłyszeniu nazwy 'przenośna frezarka kołowa' wyobrażają sobie niewielkie urządzenie na kółkach.
Gospodarka Morska: Może warto więc powiedzieć kilka zdań na temat zasady jej działania?
Grzegorz Szulc: Przenośna frezarka kołowa CM6200 to wielkogabarytowa maszyna o kształcie koła, która mocowana jest wewnątrz obrabianego elementu. Tworzy z nim tymczasową całość. Następnie wykonuje pracę polegającą na obróbce mechanicznej. Posiada także możliwość wiercenia otworów, na przykład w kingach. Jej tolerancja wykonawcza wyraża się w dziesiątych częściach milimetra. Oferujemy możliwość jej wypożyczenia, do dyspozycji jest też kilka mniejszych maszyn.
Gospodarka Morska: Można dzięki nim zastąpić tradycyjne, stacjonarne frezarki?
Grzegorz Szulc: I tak i nie. Z jednej strony maszyny, którymi dysponujemy spełniają tę samą normę ISO i wykonuje pracę z podobną precyzją, co sprzęt stacjonarny, z drugiej jednak nie mam wątpliwości, że każda solidna firma w branży metalowej jeszcze długo opierać się będzie na sprzęcie stacjonarnym. Obróbka mobilna stanowi jednak istotne uzupełnienie oferty, szczególnie w branży offshore.
Gospodarka Morska: Dlaczego?
Grzegorz Szulc: W branży tej szczególnie często mamy do czynienia ze spawaniem i montowaniem określonych konstrukcji na nabrzeżach. Podczas spawania konstrukcji wielkogabarytowych pojawiają się deformacje dochodzące do kilku milimetrów...
Gospodarka Morska: To chyba stosunkowo niedużo, biorąc pod uwagę, że mówimy o dźwigach czy wieżach wiatrowych, których konstrukcje mają kilkadziesiąt metrów długości lub wysokości?
Grzegorz Szulc: To zdecydowanie więcej niż wynosi tolerancja wykonawcza wskazana przez zamawiającego, a w branży offshore precyzja wykonania ma kluczowe znaczenie. W takiej sytuacji stosując tradycyjne rozwiązania powinniśmy przewieźć zespawany element z powrotem do zakładu i wykonać korektę. Używając frezarki mobilnej wykonujemy wszystko na miejscu. Uzupełnienie oferty firmy o taką możliwość w oczywisty sposób zwiększa jej konkurencyjność. Poza tym zyskujemy znaczną oszczędność czasu.
Gospodarka Morska: Widzę w tym także szansę na zaistnienie w branży morskiej firm z branży metalowej znajdujących się w głębi lądu.
Grzegorz Szulc: Kierowane do nas zapytania ofertowe dowodzą, że ten sposób myślenia także zaczyna już szerzej funkcjonować.
Gospodarka Morska: Oferujecie wypożyczenia maszyn. Nie są to raczej urządzenia o intuicyjnej obsłudze. Skąd klienci mają wiedzieć jak z nimi postępować?
Grzegorz Szulc: Oczywiście od nas. Bazujemy na trzech filarach; sprzedaży, wypożyczaniu i szkoleniach.
Gospodarka Morska: Czy frezarka CM6200, która przypłynęła do Gdańska z Oregonu przeszła już chrzest bojowy?
Grzegorz Szulc: Obecnie znajduje się w Estonii. Nasz trener niebawem rozpocznie szkolenie z obsługi tego sprzętu, zapewni też asystę techniczną. Jestem spokojny o powodzenie operacji. Mam też nadzieję, że kolejne zadanie frezarka ta wykona w Polsce.
Gospodarka Morska: Oprócz frezarek oferujecie jeszcze wypożyczenie lub sprzedaż inyych urządzeń mobilnych. Jakich?
Grzegorz Szulc: Wytaczarki, napawarki, tokarki do kołnierzy, frezarki liniowe, szlifierki i docieraki do zaworów przemysłowych... Firma Climax przedefiniowała technologię w zakresie obróbki i spawania, stosuje coraz mocniejsze i bardziej precyzyjne rozwiązania w zakresie obróbki mobilnej. Ma to szczególnie duże znaczenie między innymi w perspektywie budowy farm wiatrowych.
Gospodarka Morska: Proszę wybaczyć, ale pomimo dużego zaangażowania lobbystów, budowa farmy wiatrowej w Polsce nie jest w moim przekonaniu realna w ciągu kilku najbliższych lat.
Grzegorz Szulc: Temat ten faktycznie łączy się z pewną niepewnością, jednak tendencja światowa jest oczywista; zmierzamy do oparcia równowagi energetycznej na dwóch fundamentach; energii konwencjonalnej, czyli węglowej i odnawialnej. Spodziewam się, że w Polsce z naszych maszyn w pierwszej kolejności korzystać będą elektrownie wodne, w których niezbędna jest już regeneracja sprzętu, a w przypadku farmy wiatrowej, dla której mamy już wskazaną dobrą lokalizację na łasze między Darłowem i Słupskiem, istotne jest podkreślenie, że ze wsparciem przenośnych urządzeń do obróbki metalu już teraz możliwe jest wykonanie w Polsce wszystkich niezbędnych prac związanych z jej wybudowaniem.
Amerykańska firma Climax stała się pionierem mobilnych technologii obróbki metalu prawie 50 lat temu. Od tego czasu wspiera branże przemysłu na całym świecie poprzez tworzenie precyzyjnych i przenośnych rozwiązań obróbkowych o coraz większych gabarytach.
Rozmawiał: Marek Nowak